Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elbląg. Dramatyczny wypadek w przedszkolu. Obudź się, Miki!

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Fot. Archiwum rodzinne
Ta dramatyczna historia rozpoczęła się blisko 12 miesięcy temu. 9 lutego 2021 roku był dniem, który zmienił w piekło życie jednej z elbląskich rodzin. Pomóżmy jej wyjść z tego piekła...

Wspomina mama 4-letniego Mikołąja: "Nie było mnie wtedy przy nim. Ale przecież miał być bezpieczny… Tymczasem zdarzyło się to, czego panicznie boi się każdy rodzic. Mój synek miał wypadek! W przedszkolu, podczas śniadania, Miki zakrztusił się winogronem. Zbyt późno wezwana pomoc, długie niedotlenienie i tragiczny skutek… Prawie straciłam dziecko! Miki przeżył, ale zapadł w śpiączkę. Walczymy, by go obudzić! Z całego serca proszę o pomoc. Walka jest trudna i niestety kosztowna…"

Mikołaj to mały chłopiec z Elbląga. Uwielbia biegać, wspinać się po drzewach. Do tamtego tragicznego dnia był aktywny, silny, wesoły. Jeg najbliżsi wierzą, że zasnął tylko na chwilę i po prostu nie potrafi sam się obudzić. Ale to bardzo ambitny chłopiec. Jego upór na pewno pomoże mu do nich wrócić! Potrzebuje tylko troszkę pomocy… Rodzina dziecka prosi o wsparcie, by skorzystać z terapii, która daje duże szanse na wybudzenie!

"Rok temu o tej porze byliśmy normalną rodziną. Mama, dwóch synków i babcia. Jednak 9 lutego 2021 roku zdarzył się wypadek… To dramatyczne wydarzenie na pewno śni się po nocach wszystkim, którzy wtedy przy tym byli… Mikołaj był w przedszkolu. Podczas drugiego śniadania podano dzieciom winogrono. Mój synek się nim zakrztusił… Doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Nikt nie potrafi powiedzieć, jak długo to trwało. Przyjmujemy, że przynajmniej 20 minut Mikołaj był reanimowany. Potem trafił na OIOM, gdzie przez 2 tygodnie walczył o samodzielny oddech, otwarcie oczu, możliwość jedzenia…" - opowiada matka chłopczyka i dodaje: "Na skutek niedotlenienia uszkodzeniu uległy wszystkie organy wewnętrzne, w tym również żołądek, który nie chciał podjąć swojej pracy… Przeżyliśmy dramatyczne chwile. Lekarz kazał wezwać najbliższą rodzinę i przygotować się na najgorsze. W dokumentacji medycznej napisano: "Ze względu na krytyczny stan chłopca, wpuszczono rodziców na salę SOR, by mogli się pożegnać". Potem słyszeliśmy tylko gorsze rzeczy… Ze względu na szalejący COVID, kazano nam wrócić do domu i czekać na telefon. Na telefon, który zakończy całą sprawę..."

Nie da się opisać, co przeżyła wtedy rodzina małego Mikołaja. Aż przyszedł dzień, kiedy najbliżsi dostal zgodę, by wejść na oddział. Mówi mama chłopca: "Mikołaj leżał odpięty od tych wszystkich kabli, na innym łóżku. Usłyszałam, że stan synka poprawił się na tyle, że można go było przenieść na inny oddział. Było to 22 lutego. Od tego dnia musiałam być z Mikołajem cały czas. Tylko OIOM zapewniał mu stałą, 24-godzinną opiekę medyczną. Każde inne miejsce wymaga obecności opiekuna. Musiałam zająć się młodszym synkiem, to oczywiste. Ale mój starszy syn został w domu, tylko z babcią. Kolejnym dramatem w tej historii było właściwie całkowite pozbawienie go mamy…"

Najbiżsi rozpoczęli walkę o powrót Mikiego ze świata śpiączki. O działaniach rodziny opowiada matka: "Trafiliśmy do kliniki Budzik, którą opuściliśmy na własne żądanie 4 września, bo nie było prawie żadnych efektów. Rehabilitacja w placówkach prywatnych daje o wiele więcej niż NFZ. Uparliśmy się bardzo na rehabilitację i prywatne ośrodki, bo w urazach mózgu to jest kluczowe. Liczy się czas. Nieuszkodzone części mózgu nadal mają potencjał! Jest nadzieja na to, że stan synka jeszcze się poprawi! Właśnie intensywna rehabilitacja ma mu w tym pomóc. Musi jednak być systematyczna i intensywna. Co oferuje NFZ? Bez względu na stan chorego, przyczynę, sytuację — każdy ma prawo do zaledwie 2 zajęć dziennie tylko w jednym ośrodku. 2 godziny, czyli oficjalnie przez pozostałe 22 godziny Mikołaj leży i patrzy w sufit... Nie dopuszczę do tego! Nauczyłam się już kilku rzeczy, sama staram się mu pomóc na tyle, na ile starcza mi sił. Ale to za mało…"

Obecne, na stronie siepomaga.pl (https://www.siepomaga.pl/obudzsiemiki) trwa zbiórka na wybudzenie Mikiego — czyli intensywną neurorehabilitację w specjalistycznych ośrodkach w Polsce przez co najmniej 2 lata. Koszt leczenia to nawet 17 tysięcy za turnus, za podstawowy pakiet.

To nie wszystko: "Zbieramy także na specjalistyczną część pediatryczną do Systemu Lokomat® Pro do Centrum Neurorehabilitacji im. Prof. Jana Talara w Gołębim Dworze. Jest to najnowocześniejsze, innowacyjne i chronione patentami urządzenie do terapii pacjentów cierpiących na schorzenia neurologiczne — takie jak ma Mikołaj. Część pediatryczna będzie własnością Mikołaja i zostanie użyczona Centrum Neurorehabilitacji, dzięki czemu Mikołaj będzie mógł korzystać z całego systemu Lokomat w każdym momencie, jak tylko będzie tego potrzebować, za darmo (sprzęt pozostanie użyczony w ośrodku, aby pomóc też innym dzieciom)" - informuje mama dziecka.

Kobieta apeluje do wszystkich, którzy mogą pomóc: "Przed wypadkiem byłam normalną mamą, która pracowała i skupiała się na wychowaniu dwóch synów. Moim marzeniem jest powrót do tamtego czasu i do starszego syna, który także potrzebuje mnie i młodszego brata. Bardzo prosimy, pomóżcie obudzić Mikiego. Pomóżcie nam odzyskać to, co zabrał tragiczny wypadek…"

Pomóżmy!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warminskomazurskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto